poniedziałek, 2 marca 2015

Wrocław Hip Hop Festiwal

Tak, tak rychło wczas, przypominam że festiwal odbył się 13 lutego. Luty zleciał, mnie trochę porwał melanż i tak wyszło, że dopiero dzisiaj się zebrałam.
Hm tak się zastanawiam, zacząć od tych dobrych stron czy jednak negatywnych.
Postanowione zaczniemy od złych.
Na szybkie wypady gdzie wiemy, że będzie mało snu i dużo możliwych sytuacji do spin/ sprut trzeba jechać z dobrym towarzystwem. Ja takowego nie miałam, Pojechałam z osobą którą mało znam, jest irytująca a wręcz wkurwiająca, ciężko się z nią dogadać i nie idzie na kompromisy. Ale przecież we dwóch zawsze raźniej. NIE.
Organizacja
Myślę, że ten festiwal można nazwać kolejkowym. Ja wszystko rozumiem, że hala stulecia to zabytek i są pewne ograniczenia. Że trzeba trochę poczekać zanim się wejdzie bo w końcu trochę tego ludu było.Ale serio kolejki po wodniste piwo (3,5% 0,4ml w cenie 8zł) i ja mam czekać na to co najmniej 40min? No racja masz do wyboru albo koncert jednego z  artystów albo kolejeczka po piwko. Jak miło. Co wybrać? Przy reszcie kolejek rozpisywać się nie będę bo wiadomo, że kolejka czy to do klopa czy do szatni to zawsze taka będzie bo chyba toi toi ustawiać nie będą. WYBACZAM.
Ale za to bardzo mi się podobała sytuacja z palarniami, o ile pamięć mnie nie myli takowe były 3 (a może 2)na podwórku miło, można wyjść papieroska zapalić, cały czas sprzątane. Elegancko.
Przejdźmy już do najważniejszego czyli koncertów.
Nagłośnienie krótko, zwięźle i na temat. GÓWNO
Nie na wszystkich, byłam, trochę później wleciałam, nie którzy mnie nie jarali.
Jakiś cienki był dla mnie ten festiwal ogólnie to myślę, że to te piwko mnie tak wkurwiało. HAHAHA
Strasznie zawiodłam się na Mesie, bywałam na lepszych koncertach (mam nadzieję, że nie długo to nadrobię bo na takowy wybieram się 13 marca) liczyć tylko na to, że w tedy będzie rozpierdol. O taka ciekawostka, że koszulki na stoisku po taniości nawet się zopatrzyłam.
Eldoszka nowa płyta mnie jara, koncert miły i przyjemny.
Sokół z Marysieńką zastanawia mnie jedna rzecz. Czy oni nie chcą być na tych telebimach?
To chyba już mój 2 koncert gdzie ich na nich nie ma. Nie życzą sobie? No dla mnie to na lekki minus bo jednak trochę tego ludu było. Sokół tak jak zawsze mi się podobało.
Tedas jak to Tedas się odkuł,bo umie. Chociaż moim skromnym zdaniem jakim trzeba być zajebistym, żeby zawsze trzymać klasę. Jakby nie było był ogień i melanż, nie wiem nawet czy nie mogę stwierdzić, że był to koncert wieczoru. 
No i teraz najważniejsze publiczność. Jakby nie było te koncerty były dla nas nic nigdy nie będzie mnie tak mocno wzruszać jak te pare tysięcy łapek jest w górze i razem napierdala tekst. A więc ludzie dziękuje bardzo! I do zobaczenia na kolejnym skupisku:

piątek, 6 lutego 2015

Coś fajnego: Styczeń

Muzyka:
Pro8l3m- Art Brut
No nie wiem, jakoś zauroczyła mnie ta płyta. Słuchałam cały czas, katując na okrągło. Czekam na jakiś koncert w okolicy.

Serial:
Na początku stycznia królował "Seks w wielkim mieście", potem wielki powrót do "Skinsów" i nie zapominajmy, że w styczniu też był finałowy odcinek czwartego sezonu "American Horror Story". "Seks w wielkim mieście" obejrzałam jako dziewczyńskie zaległości. Serial dobry jako taka zapchajdziura. Oglądałam/słuchałam zmywając naczynia, sprzątając w domu, nie powiem były odcinki, że przysiadłam i po prostu oglądałam. Powrót do "Skinsów" no nie wiem jakoś tak mi się zachciało przypomnieć swoje gimbazjalne lata kiedy oglądałam to po raz pierwszy. W tedy byłam zafascynowana, teraz patrzyłam na to już wszystko inaczej i wszystko było tak bardzo przekoloryzowane. ZAPAMIĘTAĆ NIE OGLĄDAĆ SERIALI DO KTÓRYCH MA SIĘ JAKIKOLWIEK SENTYMENT. No i dochodzimy do AHS, osobiście czuję się zawiedziona tym sezonem. Po pierwszym który obejrzałam  z zapartym tchem czekając na następny odcinek. Drugi sezon jak dla mnie fenomen, chociaż jak dla mnie nie potrzebny był wątek z ufolakami, ale drugi to miłość mojego życia. Pamiętam jak mniej więcej rok temu oglądałam go sama w nocy i jak bardzo bałam się leżeć sama w tych ciemnościach. Trzeci sezon nuuuda i uważam, że to był najsłabszy sezon. No i dochodzimy do czwóreczki. Uważam, że miała potencjał, ale znowu poszło coś nie tak. Nie czułam ani strachu, ani oczekiwania na kolejny odcinek. Oglądałam bardziej, żeby podziwiać grę aktorską niż samą fabułę, 

Film:
O tu jest ciężko, z ponad 20 tytułów, wybrałam 4. Ja to umiem się ograniczyć.


  • Zaginiona Dziewczyna
  • Dracula Historia Nieznana
  • Locke
  • Bez Litości

wydarzenie :
Nie wiele, działo się w tym miesiącu. Mogę się pochwalić, że zaliczyłam jeden koncert i byłam w kinie. Zacznijmy od kina. Młodszy brat na weekend u mnie (12 lat) Więc pole do popisu w kinie dosyć ograniczone. Wypadło na "Pingwiny z Madagaskaru"(hmm? może dlatego, że nic więcej nie było poniżej 12 roku życia) I stwierdzić muszę, że chyba jestem za stara na takie bajki, bo połowę przespałam a drugą przeryczałam. Może dlatego, że byłam na kacu. Dzień wcześniej byłam na koncercie 2stego. Melanż przedni nie powiem, że nie. Takim fejmem jestem, że siedziałam w kanciapie raperzyków. Hahaha te znajomości. DRUGA CENNA RADA TO, ŻE PO SZAMPANIE JEST MEGA KAC.

Książka:
Tu wybór był prosty. "Ofiara losu" Camilli Lackberg. Książka, którą pochłonęłam w 2 dni. Myślę, że gdyby nie praca w 1 dałabym radę. Jak dla mnie książka, nieprzewidywalna, czytałam z zapartym tchem. Nie mogąc doczekać się kiedy skończę. Czytałam później recenzję, książka oceniona średnio podobno istnieją lepsze tytuły tej aktorki, jednak ja nie mogę doczekać się kiedy dorwę je w moje łapki.

Jedzenie:
Zdecydowanie wygrywa śmieszna kasza. Hahaha. 
Gotujemy kaszę (do wyboru do koloru, jaką lubimy ja mam przetestowane z kuskusem, jaglaną i jęczmienną i polecam ze wszystkimi)
Gotujemy kaszę z połową kostki rosołowej. Kiedy kasza pięknie ugotowana wyjmujemy woreczek z garneczka. A bulionik ( nie, nie, nie wylewamy nie marnujemy nic) bulionik wylewamy na głęboką patelnię i wrzucamy z 5 kostek szpinaku (wiecie o co chodzi nie?) . Jak już nam szpinaczek pięknie się rozmrozi dodajemy wcześniej ugotowaną kasze. Teraz czekamy, aż bulionik nam się odparuje i uważamy, żeby nic się nie przypaliło. I tym o to sposobem mamy śmieszną zieloną kaszę. Jeśli chcemy urozmaicić to polecam dodać jeszcze czosnek. To jest kozak czosnkowa zielona kasza. 


6:41
Bezsenne noce.
Sobota,7 lutego 2015
Żegnam idę do pracy.

środa, 7 stycznia 2015

Postawienia

Nowy rok, nowe postanowienia.
Czas start.


  • Ogarnąć dupę
Czyli standardowe postanowienie ok 99% kobiet. Tylko o ile ja nie chcę osiągnąć jakieś wymarzonej wagi, tylko chcę ujędrnić swoje ciało, zacząć zdrowiej jeść, pić więcej wody. Za bardzo kocham swoje cycki, żeby je tracić. Jak zacznę troszkę ćwiczyć też się nic nie stanie prawda?
Pod "Ogarnąć dupę" kryje się też takie znaczenie, żeby chodzić ładnie ubranej do pracy, no wiecie o co chodzi, spodnie i bluza? NOPE

  • Spełniać marzenia
Od tych najmniejszych po te największe. Aktualnie w planach wyjazd na Kempa, Giżycko po raz szósty, festiwal we Wrocławiu, zobaczyć znowu Pragę. Z tych mniejszych to znaleźć czas na szycie i w końcu zrealizować te pomysły, które od dłuższego czasu siedzą w głowie.
  • Dobrze rozplanowywać czas
Jest 8 stycznia a ja tak świetnie rozplanowuję czas, że obejrzałam wszystkie sezony Seksu w wielkim mieście, a moje przytulne PRL-owskie mieszkanko tonie w śmieciach. Tak świetnie idzie mi rozplanowywanie dnia, BRAWO! No ale cóż mam cały rok na to, żeby się tego nauczyć.

  • Więcej czytać/ słuchać/ oglądać
Tak bardzo kocham czytać, ale po przeczytanej książce tak ciężko sięgnąć po następną. Trzeba to zmienić. Codziennie staram się czytać minimum 30 minut dziennie. Może nie wiele, ale zawsze coś.
Słuchać. Ostatnio strasznie zamknęłam się na nowe płyty, ogólnie na nowy typ hip hopu siedziałam sobie w starych latach wiecie WWO, Grammatik, Fenomen, stare kawałki Elda które zna się na pamięć, przestałam się interesować nową rap sceną, ale to też da się nadrobić prawda? 
Oglądać. I te stare jak i te nowe.
  • Zacząć oszczędzać. 
Sprawa niby prosta, ale jak się oprzeć aktualnie tym przecenom? Ja aktualnie mam skarbonkę puszkę. Wiecie taką, że jeśli chce wybrać z niej pieniądze to muszę ją zniszczyć. Jeszcze żyje! A każdego dnia jak wracam z pracy wrzucam tam drobne, które zalegają mi w portfelu i nie ważne czy to 5zł czy 5gr.

  • Zacząć prowadzić bloga
Hmm dla kogo? po co? A więc dla siebie chce widzieć zmianę w moim sposobie myślenia. A będzie o wiele łatwiej gdy będę miała wszystko gdzieś spisane.

Na dzień dzisiejszy to tyle. W rok 2015 wkraczam sama, ale o wiele silniejsza. W tym roku chcę skupić się na sobie. Zrealizować SWOJE plany. A więc życzcie mi powodzenia.



czwartek, 1 stycznia 2015

podsumowanie 2014


Podsumowanie 2014

  • rzucił mnie chłopak
  • zdałam matury (i to za pierwszym razem)
  • zmieniłam kolor włosów
  • rzuciłam studia
  • zaczęłam pracować
  • zaczęłam się sama utrzymywać 
Czy to był dobry rok? Tak, to był zajebisty rok.

  • Skończyłam toksyczny związek. Nie był to mój wybór, ale z perspektywy czasu widzę, że tak jest lepiej.
  • Nie widzę wielkiego sukcesu w zdaniu matur, no ale w końcu otrzymałam świadectwo dojrzałości.
  • Myślę, że o wiele większe znaczenie miała dla mnie zmiana koloru włosów niż to, że zdałam matury. Zrobiłam to jak prawdziwa kobieta. Zamknęłam pewien rozdział w swoim życiu i nadszedł czas na zmiany. Dlatego pożegnałam moje blond-rudawe kłaczki i na mojej głowie zawitał czekoladowy brąz, który raczej określiłabym jako średni brąz, Nie wiedziałam, że kolor włosów tak bardzo może wszystko zmienić.
  • O ironio rok studencki trwa zaledwie 3 miesiące a ja już posiadałam status studenta a teraz już go nie posiadam. Taka śmieszna sytuacja. Na studia poszłam wręcz z przymusu, bo wszyscy ode mnie tego wymagali rodzice, znajomi, babcie, dziadkowie, ciotki i wujkowie.Wybrałam kierunek z przypadku, który wcale mnie nie interesował z  którym nie chciałam się męczyć przez całe życie.  Powiedziałam koniec i przestałam chodzić na zajęcia, ćwiczenia i wykłady. Za rok wracam z trochę dojrzalszą decyzją co do wyboru kierunku.
,,Musisz robić to co lubisz to co lubisz,
to podstawa szczęścia"

  • Pierwsza praca. Marne zarobki. Nie ludzkie zachowanie i tyranie przy garach po 8-12h dziennie przy temperaturze 30 stopni. Ale znam tajny przepis na robienie lizaków, wiem jak je ulepić, zapakować i wiem, że zawsze trzeba przykleić naklejkę z terminem ważności.
  • Jak już wspominałam, moja kariera studencka nie trwała zbyt długo. Ale jak większość młodzieży wyprowadziłam się  z domu i zamieszkałam w obcym mi mieście, Kiedy podjęłam już decyzję o tym, że nie studiuje postanowiłam nie wracać do domu żeby nie żyć na garnuszku rodziców. Lub też nie wracać do domu żeby udowodnić sobie samej, że jestem na tyle odpowiedzialna, że poradzę sobie sama i wezmę odpowiedzialność za swoje decyzje. W przeciągu 1,5 tygodnia odbyłam 12 rozmów o pracę. Wybrałam. Podpisałam umowę. Od prawie miesiąca pracuje, więc nie długo pierwsza wypłata. 

To było chyba 6 najważniejszych punktów z całego roku. Oczywiście jeśli bym chciała zrobić szczegółowe podsumowanie to chyba musiałabym napisać książkę.  Ale było dobrze naprawdę. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że trochę obawiam się wchodzić  w nowy rok bo celów postawiłam sobie dużo, ale o tym może kolejnym razem.